piątek, 11 października 2013

17.

Za wyjątkiem kaca czułam się świetnie w towarzystwie Muse. Całej trójki, bo Chris dołączył do nas po lunchu. Nawet był na tyle miły, że przygotował dla mnie i Ann jakiś specyfik na poprawienie samopoczucia. Rzeczywiście zadziałał, ale wolę nie wiedzieć, co tam było. Matt zagrał kilka piosenek na akustyku przytarganym w nocy przez Doma. W takiej wersji "Cave" i "Sing For Absolution" brzmiały niesamowicie. Żałowałam, że mój aparat nie ma funkcji nagrywania...
Niestety, czas płynął nieubłaganie, w końcu musieliśmy się rozstać. Chłopaków czekał kolejny koncert, na nas czekały obowiązki w domu. Ciężko było wrócić na ziemię. Cała trójka wyściskała nas serdecznie i podziękowała za wspólnie spędzony czas (oni chyba żartują, to my im dziękujemy!). Z plecakami przewieszonymi przez jedno ramię powędrowałyśmy na dworzec. Znowu czekała nas długa podróż, tym razem w nudnym towarzystwie brzuchatego biznesmena w gajerku i dwóch kobiet, które określiłabym jako "stare próchno", zajętych wyłącznie obmawianiem wszystkich wspólnych znajomych. Wyjęłam aparat i przejrzałyśmy zdjęcia, wspominając ubiegłą noc i chichocząc jak nastolatki. Miałyśmy nawet parę fotek z apartamentowej imprezy (!). Były bardzo - hmm - interesujące, postanowiłyśmy jednak nie rozpowszechniać ich w internecie. Niech mają chłopaki choć trochę prywatności. Po dwóch godzinach zmorzył nas sen i spałyśmy prawie do samego końca podróży.
W domu przypomniałam sobie, że obiecałam skontaktować się z Casem, musiałam też zadzwonić do dzieci. No tak, trzeba skończyć z bujaniem w obłokach i powrócić do szarej rzeczywistości. Dzieci były zachwycone wakacjami, przekrzykiwały się wręcz w zasypywaniu mnie informacjami o atrakcjach przygotowanych przez dziadków. Rozmowa z mężem już nie była taka wesoła. Przepraszał mnie i błagał o wybaczenie. Zgodziłam się na spotkanie następnego dnia. Takich rzeczy wolę nie załatwiać przez telefon.

1 komentarz:

  1. niestety zawsze tak jest, ze najprzyjemniejsze rzeczy szybko sie koncza :(

    OdpowiedzUsuń

Jeśli po lekturze przyszło ci coś do głowy - nie krępuj się, napisz :)